Nie’doskonałe, wystarczająco dobre

Akcja Nie’doskonałe – zainicjowana przez markę Whisbear – ma sprawić, abyśmy my – kobiety – zaakceptowały siebie. Siebie same i siebie nawzajem.

„Ciągle myślę, że robię coś źle”, „Brakuje mi cierpliwości, nie mam siły”, „Czuję się złą matką”, „Chciałabym kiedyś nareszcie poczuć się pewnie”… Takie słowa padają z ust matek z krótszym i dłuższym stażem. Riya Sokół, autorka tekstów na płytę „Nie’doskonałe”, piosenkarka, mama, kobieta wspierająca inne kobiety w macierzyństwie wiele podróżuje po świecie i wszędzie, gdzie się znajdzie, pyta kobiety o to samo: jak im się żyje, jak się czują jako mamy. Odpowiedzi są do siebie łudząco podobne, niezależnie czy rozmowa toczy się w centrum Europy czy w dalekiej Azji.

Czujemy się niedoskonałe i jest nam z tym źle.

Jestem OK

Tak trudno jest nam, kobietom, uwierzyć w to, że jesteśmy OK. Zaakceptować swoje ciało, wybaczać słabości, pochylić się nad swoimi emocjami. Zagryzamy zęby, staramy się dorównać jakiemuś ideałowi. Chciałybyśmy być na medal. Nigdy nie złościć się na dzieci, zawsze zdrowo je żywić, umieć zagonić do spania, organizować liczne atrakcje, dbać o rozwój. Przy tym świetnie wyglądać, rozwijać się zawodowo, być wsparciem dla przyjaciół.

Dlaczego?

Dlaczego musimy być idealne? Po co nam poczucie, że wyrabiamy się ze wszystkim, zdajemy co chwila egzamin na szóstkę? Czy nie można być po prostu w porządku? Czasem nie mieć siły ani ochoty stawać na rzęsach? Być dobrą w kilku rzeczach, a co do reszty – przeciętną? A przy tym szanować siebie i dobrze się ze sobą czuć…

Empatia dla siebie

Czasem, kiedy pracuję na warsztatach z kobietami, proszę je, by powiedziały o sobie samych coś dobrego. Zapada cisza. „Coś dobrego o mnie?” – mówi w końcu zdławionym głosem piękna blondynka, szefowa prężnie działającej firmy, fajna mama i żona. „A nie mogę o kimś innym?” – dodaje filigranowa szatynka, nerwowo skubiąc skórkę przy paznokciu.

„Mamy w łazience dwie umywalki. Kiedy rano stoimy obok siebie, ja i mąż, i patrzymy w lustro, to wygląda tak: on uśmiecha się do siebie z zadowoleniem, ja patrzę i cicho wzdycham, że znów pryszcz, włosy źle, wszystko nie tak” – opowiada A., urocza, mądra dziewczyna z sąsiedztwa.

„Kobiety są dla siebie niewiarygodnie surowe” – mówi coach Halina Piasecka. I dodaje, że w rozmowach z klientkami, często kobietami sukcesu, podziwianymi i naśladowanymi przez inne, słychać mnóstwo złych ocen. Kobiety same siebie źle postrzegają. Najgorszemu wrogowi nie powiedziałyby tego, co mówią sobie każdego dnia.

Empatia dla innych

Ta surowość w ocenach łatwo wchodzi w nawyk. Surowe dla siebie, stajemy się również surowe dla innych. Oczywiście to pewne uproszczenie. Ale często frustracja i napięcie, jakie odczuwamy, same czując się niedoskonałe, rozładowujemy obmawiając innych. „Ale się ubrała!”, „Zamiast z dzieckiem się pobawić, w telefon się patrzy”, „A widziałaś, jak przytyła w ciąży?!”.

Pamiętam, jak kiedyś znajoma opowiadała mi o pewnej kobiecie (nazwijmy ją X). „Ona jest okropna, mówię ci, o-kro-pna” – akcentowała to słowo. Nie wiedziałam za bardzo, o co jej chodzi, w czym X jest okropna, co takiego zrobiła. Po kilku pytaniach udało mi się dojść, czym zawiniła owa straszna X. Zdaniem mojej rozmówczyni jest… brzydka. Gdyby wyskubała nieco brwi, zmieniła kolor włosów, ubrała się inaczej, nie byłaby aż tak „okropna”.

W pierwszym odruchu pomyślałam: a może ja też jestem taka okropna, może powinnam zmienić fryzurę, styl?

A potem: kurczę blade! Dlaczego kobieta o kobiecie (albo człowiek o człowieku, nieważne) mówi w ten sposób? Czy zrośnięte brwi to wszystko, co warte uwagi? Czemu kolor włosów ma świadczyć o wartości człowieka?

Bez osądzania

Marshall B. Rosenberg, psycholog, twórca Porozumienia bez Przemocy napisał: „Osądzanie innych to zastępcza forma wyrażania własnych, niezaspokojonych potrzeb”. Jakich? Choćby potrzeby bycia zauważonym, potrzeby zrozumienia i szacunku, kontaktu, uznania, przynależności… Krytykujemy, bo sami nie czujemy się akceptowani. Kiedy mówimy źle o innych, gdzieś w głębi duszy chcemy się poczuć dobrze ze sobą.

Ale to tak nie działa. Gdy skrytykuję koleżankę za to, że w jej domu syf i malaria, sama nie poczuję się silniejsza i skuteczniejsza w zarządzaniu własnym domem. Mało tego, będę ukrywać przed innymi, że podłoga w mojej kuchni się lepi, a sterta upranych ubrań czeka na ułożenie w szafach. Starannie wykadruję zdjęcia na Instagrama. Usunę to, co brzydkie. Nie chcę, by ktoś mówił o mnie źle. Wolę uchodzić za idealną.

Kobiecy krąg

O ileż łatwiej byłoby nam bez udawania i rywalizacji! Akceptować siebie i lubić, zrezygnować z ocen i zarzutów. Coraz częściej słyszę od kobiet, że marzy im się obracanie się w kręgu rozumiejących i wspierających kobiet. Tak jak kiedyś, gdy w wielopokoleniowych domach wspólnie robiło się przetwory czy przędło nić. Razem, przy śmiechu, rozmowie, śpiewie. Razem w macierzyństwie i zmęczeniu pracą. Razem w niedoskonałości.

Kogo kocha twoje dziecko?

Na koniec chcę Ci, Czytelniczko, zadać pytanie. Jak myślisz, kogo Twoje dziecko kocha i podziwia najbardziej na świecie? Kogo uważa za ideał?

Dzieci widzą nas, matki, jako najpiękniejsze i najlepsze istoty. Potrafią powiedzieć z zachwytem: „Moja mama ma takie piękne srebrne linie na brzuchu”, albo „Mamo, jesteś taka cudownie mięciutka, nigdy się nie zmieniaj!”. Z niekłamanym podziwem patrzą na nasze niedoskonałe ciała. Nie słyszą, że fałszujemy, tylko że nucimy i można bezpiecznie zasnąć. Właśnie nasza pomidorowa będzie dla nich na zawsze wzorem zupy. Dla nich jesteśmy doskonałe. Dla reszty świata – już być nie musimy.

Matka-Porażka
Jak nie pokłócić się z dziadkami i resztą

Dodaj komentarz

Nawigacja
Zamknij

Mój Koszyk

Zamknij

Lista Życzeń

Great to see you here!

Hasło zostanie wysłane na podany adres email.

Twoje dane osobowe zostaną użyte do obsługi twojej wizyty na naszej stronie, zarządzania dostępem do twojego konta i dla innych celów o których mówi nasza polityka prywatności.

Masz już konto?

Zamknij

Zamknij

Kategorie