„A jednak szum” – pisze Doris na swoim blogu! Autorka – przed urodzeniem drugiego dziecka – córeczki Noemi – odżegnywała się od kupna Szumiącego Misia Whisbear, uważała, że skoro starszy synek nie potrzebował szumu, to i dla Noemi jest on zbędny. Bała się też, że szum może być „uzależniający”. Tymczasem okazało się, że dziewczynkę utula do snu… włączony odkurzacz. Niemowlę lubiło też spać ciasno owinięte, często z pieluszką na buzi. ”Mam na to taką teorię – pisze Doris – że Ona jeszcze nie wyszła z trybu noworodkowego. Tak jak dziecko w brzuchu jest ściśnięte, słyszy szum tak Noemi, prawie czteromiesięczna w takich warunkach czuje się najbezpieczniej”.
Fot. z bloga Dooris
Doris poleca młodym mamom najnowszy produkt firmy Whisbear – Leniwca E-zzy. „To nie jest tylko zwykły szumiący pluszak!” – zauważa blogerka i krok po kroku opisuje działanie aplikacji sterującej zwierzakiem. „Mnie w aplikacji urzekło to – podkreśla – że jest “inteligentna”, dopasowuje się osobowo do użytkownika, a nasze dziecko nie jest tam “dzieckiem” tylko zwraca się do niego po imieniu. Możemy przeczytać porady np. na temat rozwoju dziecka w danym okresie, aplikacja sama liczy wiek malucha. Możemy prowadzić zapiski, notatki”. Bardzo przydatne są statystyki, dotyczące długości snu, czasu emitowania szumu itd. Leniwiec sam też sygnalizuje, że kończą się baterie i trzeba go podłączyć do ładowarki.
Doris zauważa też, że gdy się ma Leniwca, niepotrzebna jest elektroniczna niania, „bo kiedy Noemi zacznie się budzić to on mnie o tym informuje :)”!
Blogerka poleca też Szumiącego Ptaszka Whisbird. Ma on tylko jedną funkcję – regulację głośności, ale – ze względu między innymi na rozmiar – bardzo przydaje się na spacerach, czy w podróżach.
Fot. z bloga Dooris
„No więc? – pyta na koniec Doris – Jak to u Was? Szum sprawdził się? Niekoniecznie? A może Wy też się “uzależniłyście”? :)”
Zdjęcie tytułowe użyte we wpisie także pochodzi z bloga Dooris.