„Nieraz porównujemy rozwój biznesu do rozwoju dziecka. – mówi Zuzanna. Na początku jest to noworodek, trzeba się nim opiekować, uczyć się o nim wszystkiego od początku. Potem z czasem można się z tym dzieckiem poniekąd porozumieć, ale jeszcze nie ma z nim pełnego kontaktu. No i potem się zaczynają te przełomowe momenty. U dziecka to np. pierwszy kroczek, a u nas to są kamienie milowe w historii firmy”.
Założycielki Whisbear podkreślają w rozmowie wartości, jakimi kieruje się firma. Julia i Zuzanna są przede wszystkim wiarygodne, bo same są mamami w sumie piątki dzieci i w kontaktach z klientami stawiają na szczerość. „Pokazujemy naszym klientkom, że jesteśmy z nimi i dla nich (…). Słuchamy ich i na podstawie tego, co słyszymy zmieniamy i ulepszamy nasze produkty.”
Od samego początku firma – choć był to start-up – działała profesjonalnie. Przygotowana była dobrze wyglądająca strona internetowa, założony też był profil marki na Facebooku – „był on podstawowym kanałem do komunikacji oraz źródłem zdobywania klientów”. Dopiero 11 września 2014 roku – wraz z pojawieniem się strony w internecie i kontem na Facebooku, oficjalnie ogłoszono powstanie Szumiącego Misia Whisbear. „Potem szybko zaczęłyśmy stosować Google Ads i tak rozbudowałyśmy nasz brand” – opowiada Julia.
Teraz siostry przyznają w rozmowie z PRoto.pl, że oficjalne wejście na rynek było planowane już na kwiecień-maj. „Okazało się jednak – opowiada Zuzanna – że wszystkie nasze misie z pierwszej partii ze szwalni miały plamy na łapkach – krawcowe zamiast wszyć magnesy, przykleiły je klejem, który strasznie wyplamił materiał, Musiałyśmy więc wszystkie te misie odesłać do szwalni, by zostały ponownie uszyte. W związku z tym nasz debiut niestety przesunął się o kilka miesięcy”.
Julia i Zuzanna opowiadają o przełomowych momentach w rozwoju firmy, a było ich kilka – i to znaczących. W 2015 roku wpadły na pomysł wysłania Szumiącego Misia Whisbear do Londynu, do Pałacu Kensington – w prezencie dla narodzonej właśnie księżniczki Charlotte. O tym geście napisały media na Wyspach – w tym prestiżowy Daily Mail. O misiach Whisbear zrobiło się głośno nie tylko w Polsce. Niedługo potem odezwała się ambasada USA w Polsce z informacją, że chciałaby rekomendować firmę organizatorom wydarzenia „Global Entrepreneureship Summit”. Była to konferencja przygotowywana przez Baracka Obamę, która w 2015 roku odbywała się w Nairobi, w Kenii. „Oczywiście zgodziłyśmy się! – opowiadają siostry – To był duży przełom dla nas, bo po raz pierwszy miałyśmy styczność z wydarzeniem poświęconym stricte biznesowi”. Niejako pokłosiem tego wydarzenia stał się wyjazd Zuzanny do Doliny Krzemowej na program BlackBoxa.
„Spotkałam tam twórców innych start-upów, ale też wielu wspaniałych mentorów, których w życiu bym nie spotkała na swojej drodze, gdyby nie ten program. Poznałam też specjalistów z takich firm jak Apple czy IBM, którzy dali mi wiele porad, z których korzystamy do dziś”.
Firma Whisbear to zdobywca wszystkich ważniejszych nagród w branży dziecięcej na świecie. Przełomem były targi w Kolonii „Kind und Jugend”, gdzie Whisbear zdobył nagrodę główną – jako pierwsza w historii polska firma. Ważny dla rozwoju przedsiębiorstwa okazały się udział i laury w konkursie Businesswoman Roku 2016. Jedną z nagród dla Whisbeara był program „Cyfrowa Transformacja Microsoft”. Polegał on na wewnętrznym przeorganizowaniu firmy z wykorzystaniem narzędziMicrosoftu. To bardzo pomogło przy powstawaniu najnowszego produktu firmy Whisbear – Leniwca E-zzy.
„Byłyśmy akurat w bardzo trudnym momencie powstawania Leniwca – opowiadają Zuzanna i Julia – i potrzebowałyśmy wsparcia technologicznego. Firma Microsoft pomogła nam znaleźć partnerów, którzy przyczynili się do powstania E-zzy, począwszy od produkcji aż po napisanie aplikacji. Ogromne wsparcie Microsoftu pomogło nam też zbudować wizję naszego produktu na przyszłość”.
Pytane o plany na przyszłość Zuzanna i Julia odpowiadają, że mają plany na następnych kilka lat. „Cały czas się rozwijamy, więc na pewno o nas usłyszycie”. Siostry są dumne, że „Whisbear stał się produktem kultowym, takim must-have każdej mamy”.
http://www.proto.pl/wywiady/dna-marki-whisbear