Ponieważ Instamamy często piszą o Whisbear, będziemy takie „większe” wpisy czasem zamieszczać.
Oto co pisze o „przygodzie z misiem Whisbear” Justyna Kluska – @klusix, której instagramowe konto śledzi ponad 10 tysięcy followersów.
Opowiem Wam naszą przygodę z Szumiącym Misiem Whisbear . Odebrałam przesyłkę z misiem 21.09, od razu byłam zachwycona jakością wykonania oraz wyglądem. Pamiętam, że powiedziałam Wam na stories, że już jesteśmy gotowi na przyjście małej Florentynki. Nie miałam niestety baterii w domu, aby misia uruchomić, miałam je kupić kolejnego dnia, ale rano odeszły mi wody i urodziłam córeczkę.
Jako wcześniak, spędziła w szpitalu dwa pierwsze tygodnie swojego życia, gdzie nie mogłam jej zostawić tej wspaniałej przytulanki. Obawiałam się, że po przyjeździe do domu Florka nie zaakceptuje szumu. Słyszałam gdzieś, że szum dziecko pamięta jeszcze z brzuszka. Bałam się, że nie będzie już go pamiętać i po prostu już się nie przyda. Co okazało się bzdurą! Szumiący Miś uspokaja moją małą księżniczkę w mgnieniu oka! Dzięki niemu szybko zasypia. Cry Sensor działa idealnie! Jak tylko dziecko przebudzi się w nocy, automatycznie się uruchamia i maluch dalej śpi.
Szum działa nie tylko na dziecko – mnie też łatwiej przy nim zasnąć, jak tylko miś przestanie szumieć to się budzę i wędruję do łóżeczka, aby go znów włączyć.
Nie sądziłam, że ten „gadżet” będzie tak potrzebny! Serdecznie go polecam rodzicom, których dziecko ma problemy ze snem, oraz tym, którzy szukają idealnych zabawek dla maluchów. Misie nie tylko szumią, ale tez mają elementy, które stymulują rozwój maluszka – szeleszczące uszy, czy też kontrastowe elementy. Bardzo chętnie przetestowałabym jeszcze Leniwca i wszystkie jego funkcje, ale zrobimy to chyba dopiero przy kolejnym dziecku.